Miał być post o kolekcji Versace dla H&M, ale uznałam, że nie będzie dziś bloga, na którym ten temat nie zawita. Po za tym nie chciało mi się zrywać rano i pędzić do Browaru. Byłam tam koło godziny 14 i... nic. Zostało kilka sukienek, najwięcej tych pstrokatych legginsów, buty i kilka uroczych, piekielnie drogich, małych, różowych torebek. Nie byłabym jednak sobą gdybym czegoś nie przymierzyła - trzy sukienki jedwabne leżały idealnie, ale po cóż mi one? Moja socjologiczna natura zaczęła od razu analizować dlaczego ludzie to kupują, ale nie chcę was tym teraz zanudzać. Podsumuję: Najlepsze w całej kolekcji były aksamitne wieszaki (mam do takich słabość).
Głównym tematem posta są muffiny na patyku. Tak, nie pomyliłam się. Wyglądają jak lizaki, a smakują jak muffiny. Chętnie przyjmę zamówienia. Znajomi twierdzą, że powinnam zacząć sprzedawać to, co upichcę.
Ps. Na dodatek tradycyjnie z lustra - strój z dziś.





muffiny/lizaki świetne !
lizakii ♥
wspaniałe lizaczki! ♥